Jako że niedawno obchodziliśmy Dzień Kobiet, a dwa dni później trochę mniej rozreklamowany Dzień Mężczyzn (czyżby Panowie pozazdrościli?) postanowiłam zdradzić listy moich ulubionych śpiewających Pań i Panów. Jest zdecydowanie mniej Pań w muzyce rockowej i metalowej - ta muzyka i pokrewne gatunki są zdominowane przez mężczyzn. Kobiety nie mniej utalentowane, mają chyba po prostu mniejszą siłę przebicia. Wiąże się to ze stereotypem, że muzyka metalowa to "muzyka silnych facetów", gdzie delikatne kobiety nie mają czego szukać. Ale to oczywiście stereotyp, bo na przykład taka Angela Gossow z Arch Enemy jest jedyną znaną mi growlującą kobietą. Widząc ją trudno uwierzyć w to, jak śpiewa, że ten głos wydobywa się z gardła kobiety :D Jest niesamowita, chociaż właściwie słyszałam tylko kilka utworów w jej wykonaniu i obejrzałam coś na YouTube.
Najwięcej kobiet możemy usłyszeć w zespołach z gatunku symphonic/gothic metal, ponieważ wiele wokalistek śpiewa kształconym klasycznie głosem, mówiąc potocznie: śpiewają "operowo". Wystarczy wymienić Tarję Turunen (ex-Nightwish), Heidi Parvainen (Amberian Dawn) i Simone Simmons (Epica). Ale żeby nie zagłębiać się dalej w obecność wokalistek "operowych" w muzyce metalowej (to temat na inny raz), zacznę moją listę.
Amy Lee - Evanescence. Absolutnie mój numer jeden wśród wokalistek i to na zawsze :D Amy posiada charakterystyczny, silny głos, kiedy trzeba - delikatny, ciepły, innym razem ostry. Śpiewa z sercem, wzrusza swoim głosem w piosenkach takich jak Hello, Like You, czy Breathe No More. Świetnie radzi sobie z wysokimi i niskimi dźwiękami. Jeśli na scenie coś jej nie wyjdzie to tylko dlatego, że za dużo biega podczas śpiewania i nie może złapać oddechu, bo nie uczyła się śpiewać :D Jednak można zauważyć, że w występach z ostatnich kilku lat brzmi pewniej i mocniej. Na nagraniach sprzed Fallen, jej głos brzmi inaczej, choć oczywiście jest piękny:) Wystarczy posłuchać Solitude czy Exodus - to starsze nagrania. Kiedy siada za fortepianem i zaczyna grać i śpiewać widać, że nic innego się dla niej nie liczy - jej śpiew jest wzruszający i przejmujący. Jest bardzo utalentowaną wokalistką i kompozytorką, gra na fortepianie, gitarze i harfie.
Tarja Turunen - ex-Nightwish. Skarb narodowy Finalndii:) Tej pani też chyba nie trzeba przedstawiać. Była wokalistka Nightwish, jak na razie wydała 2 solowe płyty po rozstaniu z zespołem. Ma klasycznie kształcony głos (sopran liryczny) i najczęściej śpiewa właśnie w ten sposób. Złośliwi wytykają jej małą skalę głosu (3oktawy - dla mnie to wcale nie jest mało), ale nie ma to żadnego znaczenia dla większości słuchających. Tarja ma jeden z najbardziej rozpoznawalnych głosów kobiecych w muzyce metalowej. Jej głos wzrusza, gdy śpiewa ballady jak Sleeping Sun, a jej wykonanie Phantom Of The Opera z musicalu Upór w Operze to mistrzostwo, szczególnie wersja z koncertu End Of An Era. Śpiewa zarówno arie operowe jak i muzykę rok i metal. Jej głos potrafi wzruszyć do łez, a jestem bardzo wrażliwa jeśli chodzi o piękne głosy:)
Simone Simmons - Epica. Podobnie jak Tarja, Simone jest wokalistką z klasycznie kształconym głosem, ale wykorzystuje jednocześnie śpiew klasyczny i "zwykły" (jednak wolę ją w tym pierwszym wcieleniu). Jej głos jest bardziej "słodki" niż Tarji i sprawia wrażenie bardziej delikatnego, choć jest też mocny. Proponuję posłuchać jak śpiewa utwór Memory z musicalu Koty albo Illusive Consensus z pierwszej (mojej ulubionej) płyty Epiki. Simone śpiewa jak anioł i tak też wygląda ze swoją porcelanową cerą, niebieskimi oczami i długimi rudymi włosami (których jej zazdroszczę).
Sharon Den Adel - Within Temptation. Wokalistka, żona, matka trójki dzieci i absolwentka technikum odzieżowego. Sharon nigdy nie uczyła się śpiewać, nie ma więc klasycznie kształconego kształconego głosu i w sumie dobrze, bo się wyróżnia. Sharon potrafi bez większego trudu zaśpiewać bardzo wysoko i czysto nie tylko w studio (np. utwory Angels i Restless). Na scenie występuje w pięknych sukniach w stylu gotyckim (własnego projektu).
Cristina Scabbia - Lacuna Coil. Zupełnie inny głos niż powyższe Panie. Cristina śpiewa kontraltem (podczas gdy w/w wokalistki sopranem lub mezzo-sporanem), co oznacza, że jej głos jest niski i głęboki jak alt (najniższy głos kobiecy), ale w wyższych rejestrach brzmi jak sopran (najwyższy głos kobiecy). Czytałam opinie, że Cristina lepiej radzi sobie na wybiegu niż w studio, co uważam za krzywdzącą opinię. Podobno była kiedyś modelką, ale nigdzie nie znalazłam wiarygodnej informacji na ten temat. Nawet jeśli była modelką przed dołączeniem do zespołu, nie oznacza to, że nie umie śpiewać. Przeciwnie - jej głos jej bardzo interesujący i charakterystyczny. Na żywo też śpiewa bardzo dobrze. Śpiewała w duecie z Dave'em Mustaine (Megadeath) w piosence A Tout Le Monde i Miles'em Kennedy (Alter Bridge) w Watch Over Me.
Floor Jansen - ex-After Forever, ReVamp. Wokalistka o BARDZO silnym i potężnym głosie, także wykształconym klasycznie. Posiada umiejętność śpiewania zarówno w muzyce klasycznej jak i rockowej/metalowej i także wykorzystuje oba style na płytach AF i ReVamp. Jednak Floor robi to trochę inaczej - nie jest delikatna i eteryczna, nie nosi sukienek, tylko skórzane spodnie, śpiewa dużo ostrzej niż Tarja czy Simone, ale potrafi też zaśpiewać wzruszające ballady jak Eccentric. Bardzo podziwiam właśnie siłę jej głosu.
Inne wokalistki, których głosy lubię to:
- Anneke Van Giersbergen (kiedyś w The Gathering, teraz solo lub w pojekcie Agua The Annique). Jej głos można opisać jako hipnotyzujący
- Liv Kristine z Leaves' Eyes, która sprawdza się w metalowym zespole, ale też w muzyce pop
- Pink - jak dla mnie mogłaby śpiewać utwory takie jak Just Like a Pill, rockowe lub pop-rockowe. Jej głos marnuje się w prostych utworach pop i najbardziej pasuje do gitar:)
- Christina Aquilera - potężny głos, przyjemnie się słucha utworów Fighter, a przy Hurt zawsze płaczę, bo nie dość, że piosenka smutna, to głos Christiny jest bardzo emocjonalny.
- Alicia Keys, ale nie słucham jej za dużo, a jeśli już to Fallin' czy A Woman's Worth
Najbardziej z całego zestawienia podoba mi się uniwersalny głos Pink oraz naturalnie piękny Alicii Keys. A co do pani Turunen to jakoś nigdy jej nie lubiłem (wbrew pozorom nie jest to spowodowane sympatią do Anette :P), z tego typu muzyki wolę już Simone :)
OdpowiedzUsuńWiem, wiem: nie jestem oryginalna lubiąc Tarję :P Ona i Simone to moje ulubione wokalistki gatunku "metal symfoniczny". Chociaż warstwa muzyczna Pink czy Alicii Keys nie do końca przypada mi do gustu, to są to świetne wokalistki, zasługujące na uznanie, bo w "lżejszej" muzyce też takie są:P
OdpowiedzUsuńBardzo spodobał mi się ten wpis i jak raz wymienia prawie wszystkie moje ulubione wokalistki metalowe. I czy dobrze rozumiem, że autorka bloga najwyraźniej też nie przepada za głosem Sarah Jezebel Deva (Cradle of Filth/Angtoria)?
OdpowiedzUsuńA z growlujących wokalistek dorzucę jeszcze jedną: Marię Archipową zwaną "Mascha Scream" z rosyjskiej grupy Arkona. Miałam okazję posłuchać jej na żywo i jest to niesamowite wrażenie - ona naprawdę daje z siebie wszystko.
Nie słuchałam Sarah Jezebel Deva na tyle dużo, żeby wyrobić sobie własne zdanie o jej głosie, ale nadrobię to:) Nie znam tej drugiej wokalistki - Marii, ale chętnie posłucham, dzięki za sugestię i cieszę się, że wpis się podoba:)
OdpowiedzUsuńPolecam Ci jeszcze Alissę White-Gluz z The Agonist :> Głos Charlotte Wessels z Delain też może przypaść Ci do gustu. Co do zestawienia: u mnie Cri byłaby na szczycie :> A zaraz za nią SiSi i Pink. Ogólnie soprany jak dla mnie są zbyt popularne. Sama jestem wokalistką i śpiewam altem, może też dlatego wolę niższe głosy. A Amy jest niesamowita! Też odczuwam z nią coś wspólnego, bo obie jesteśmy 'nieszkolone profesjonalnie' xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Mari ♥
Alissę znam, Charlotte też :) To prawda, że soprany są bardzo popularne, jak mi się nudzą, to słucham Cristiny - jej głos jest bardzo wszechstronny i nigdy się nie nudzi :) Gratuluję talentu (i zazdroszczę ;)). Pozdrawiam :)
UsuńJak dla mnie to najbardziej interesujący głos ma Floor Jansen i nie mowie tu o występach z Nightwisz. Nie wiem czy sluchaliscie kiedyś After Forever w duecie z Sanderem Gommansem wypada niesamowicie zresztą on też.
OdpowiedzUsuńFloor zdecydowanie się wyróżnia, szczególnie w After Forever.
UsuńMimo że wokal kompletnie nieszkolony, więc kiepski technicznie i "najsłabszy" jeśli chodzi o decybele, to żadna z tu wymienionych nie może się równać z Sharon den Adel.
OdpowiedzUsuńNajlepszym i najpiękniejszym głosem w muzyce pop-rock na świecie.
BTW, choć nie to jest najważniejsze, Sharon swobodnie wychodzi ponad 4 oktawy, podczas gdy pozostałe jeśli sięgają 3, to już bardzo dobrze - i potrafi bez wysiłku i wielkich prób zaśpiewać absolutnie wszystko, od muzyki dance i pop, aż po gothic i metal, a nawet z każdego coveru (był taki okres kiedy nagrała ponad 20), robi arcydzieło znacznie lepsze od oryginału, łącznie z samym "Summertime sadness".
W piosenkach takich jak "Stand my ground", czy "And we run" jej głos dosłownie wypiernicza w kosmos, zmierzono że obejmuje całą skalę sopranu i mezzosopranu od C4 do Ab5, plus bywa że wpada w alt - more than 4 octaves and the sweetest, most velvety voice in the world.
Zgadzam się - to jeden z największych talentów, szczególnie biorąc pod uwagę właśnie, że nie uczyła się śpiewać. Oglądałam jakiś czas temu "stary" koncert zespołu (Rock Werchter z 2004r)i byłam zachwycona (mimo, że obejrzałam na YT wiele wystąpień zespołu). Jestem pewna, że "Jillian" była zaśpiewana nawet wyżej niż na CD... i idealnie czysto... Nie znam się na tym, ale podejrzewałam, że pewnie 4 oktawy to ma co najmniej. Dzięki za komentarz!
Usuń