piątek, 14 grudnia 2012

Unplugged

Mam nadzieję, że nie macie jeszcze dość mojego ględzenia o HIM, bo mój ukochany zespół, który zagra w przyszłym roku na Ursynaliach zainspirował mnie do napisania tego posta. Zaczęłam słuchać wszystkiego z ich repertuaru po kolei, oglądać filmy z występów na You Tube, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że żaden inny zespół nigdy nie zdobędzie pierwszego miejsca na mojej liście ulubionych bandów....

Wtajemniczeni wiedzą, że HIM nagrał wersje akustyczne kilku swoich piosenek (pojawiły się one między innymi na wydawnictwach Uneasy Listening Vol 1, czy Unplugged and More). I muszę powiedzieć, że niektóre z nich są lepsze od studyjnych wersji (np. Salt In Our Wounds i Please Don't Let It Go zyskują dla mnie nowy wymiar jako akustyczne kawałki).

Ville bardzo dobrze przekazuje emocje swoim głosem, szczególnie w wersjach unplugged (więcej o Ville i jego wokalu w poście Moje Top 5 śpiewających mężczyzn). Nie umiem pozostać niewrażliwa np. na to:


Ten odrobinę "płaczliwy" ton plus tekst:

in joy and sorrow my home's in your arms 
in a world so hollow it's breaking my heart 

robią niesamowite wrażenie.... Na szczególną uwagę zasługują jeszcze wersje unplugged: It's All Tears, Buried Alive By Love (Deliverance Version) i For You. Ale akustyczne wersje piosenek ze Screamworks... jakoś mnie nie przekonują...

Kto oprócz HIM robi świetne akustyczne aranżacje swoich utworów? 30 Seconds To Mars, Evanescence (np. My Immortal, Even in Death - wystarczy poszukać na YouTube). Słyszałam też kilka akustycznych wersji utworów Bullet For My Valentine i były bardzo fajne... To samo Lacuna Coil, ich akustyczne wersje są bardzo klimatyczne.

Nie można nie wspomnieć o MTV Unplugged. Koncert Nirvany z tego cyklu jest uważany za jeden z najlepszych, a prób właściwie nie było żadnych przed tym koncertem.


Zespół pokazał swe drugie oblicze i wyszło to genialnie. Legendarny występ. Taki koncert zagrali też między innymi Pearl Jam, Alice In Chains, Stone Temple Pilots, a w polskiej wersji HEY czy Kult. Świetny był też koncert MTV Unplugged Korn. Szczególnie utwór Freak on a Leash w duecie z Amy Lee wyszedł w akustycznej aranżacji bardzo fajnie.

Chris Cornell z gitarą akustyczną to też coś, czego miło się słucha. W 2006 artysta wydał album MTV Unplugged in Sweden, a w 2011 Songbook - oba akustyczne. Wokal Chrisa wydaje się tu jeszcze bardziej niesamowity... Polecam te wydawnictwa!

Akustyczne wersje utworów nie są wcale gorsze, tylko dlatego, że są bez prądu. Artysta ze swoją gitarą czy fortepianem potrafi nierzadko wyczarować wspaniały klimatyczny występ. Osobiście uwielbiam tego typu rzeczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz