środa, 7 marca 2018

Emu On The Road - Emu On The Road (2017)

Jesienią zeszłego roku warszawskie trio Emu On The Road wydało swój pierwszy album. Zespół określa graną przez siebie muzykę jako stoner rock/grunge/post-punk. Nie brakuje też lżejszych, popowych aranżacji czy nawet ska. Inspiracji jest więc całkiem sporo, ale czy taki miks trzyma się kupy?

W przypadku Emu On The Road odpowiedź brzmi "Tak". Chociaż jest tu mnóstwo chwytliwych popowych momentów, to jednak zamiłowanie do riffów i stoner rocka jest na pierwszym miejscu. I bardzo dobrze, bo nie mamy zbyt dużo takiej muzyki w Polsce.

Już refren otwierającego płytę kawałka Kultowa przywodzi na myśl stonerowych pionierów, a riff przewodni Kazimierza to już czysty stoner rock w stylu np. Kyuss. Całość nie jest jednak aż tak surowa jak w stoner rocku, tempo jest szybsze, melodie bardziej chwytliwe. Utwory wydają się "lżejsze" i "weselsze" niż typowo stonerowe, a śpiew jest czysty i bardziej melodyjny. 

Wśród inspiracji zespołu znajdują się nie tylko Kuyss, Led Zeppelin czy Pink Floyd, ale też stary, dobry Kult. Chociaż w tym przypadku chyba bardziej tekstowo i czasem wokalnie. Szczególnie z Kultem kojarzy mi się ostatni utwór: Życie kołem się toczy.

Jeśli chodzi o teksty, to są one o zwyczajnych, uniwersalnych dramatach życiowych związanych np. z miłością czy piciem wódki ;) O doświadczeniach, które większość z nas ma za sobą, albo jeszcze przed sobą.

Im dalej w płytę, tym tego stoner rocka wydaje się mniej, a może po prostu jest to bardziej łagodna wersja stoner rocka z garścią innych inspiracji.

Zarówno teksty, jak i muzyka są bardzo przystępne i mogą się spodobać szerszemu odbiorcy, a nie tylko fanom surowego stoner rocka. Chwytliwe refreny i niejednokrotnie zabawne teksty sprawiają, że płyty słucha się przyjemnie i kolejne utwory (a jest ich 12) szybko się kończą.

Wrócę jeszcze do Kazimierza. Właśnie od tego utworu zaczęłam zapoznawanie się z muzyką zespołu i szczerze mówiąc po tym stonerowym intro spodziewałam się bardziej "stonerowego" wokalu ;) Miałam więc małą niespodziankę (aczkolwiek miłą, bo kto by chciał słuchać kopii innego zespołu?) i kiedy zaczęłam słuchać płyty od początku, to i muzyka i wokal złożyły mi się w spójną całość.

Całą płytę zespołu możecie znaleźć np. na Spotify, ale Kazimierza Wam załączam:

1 komentarz:

  1. Siemanko poproszę bardzo uprzejmie o recenzję nowego albumu TOOLa

    OdpowiedzUsuń