niedziela, 23 września 2012

Powrót do przeszłości II

Skoro już zebrało mi się na wspominki, postanowiłam kontynuować temat i opowiedzieć (na tyle, na ile pamiętam) o tym, jak zaczęła się moja przygoda z rockiem i metalem. Ani w moim domu, ani w całej mojej rodzinie nie było tradycji słuchania rocka, ale jako takie muzyczne tradycje gdzieś tam były: mam w swoim drzewie genealogicznym skrzypków-samouków :) Nie miałam starszego rodzeństwa ani kuzynów, którzy wprowadziliby mnie w świat brzmień gitarowych, jak to czasem bywa. Z tego powodu nie zaczęłam się interesować rockiem w podstawówce, w wieku powiedzmy 10 lat, tylko kilka lat później... Ale myślę, że "nadrobiłam" ten czas.

Z rozmów i Internetu wiem, że wielu fanów rocka zaczynało swoją przygodę np. od Linkin Park i potem stopniowo oswajało się z cięższymi brzmieniami. Pomijam tych, którzy od urodzenia słuchali The Beatles czy Led Zeppelin ;) Jak było ze mną, nie pamiętam, ale wydaje mi się, że zawsze lubiłam bardziej rockowe kawałki puszczane w radio, jak Bon Jovi, czy co tam jeszcze wtedy mieli... Na pewno lubiłam Aerosmith: Cryin', Crazy, a później I Don't Wanna Miss a Thing... Chyba po prostu przez kilkanaście lat żyłam w nieświadomości, a potem sama odkryłam swoje "powołanie" ;) 

Duży wpływ miała na mnie też pierwsza płyta Avril Lavigne Let Go. Wiem, wiem: dla wielu z Was to nawet nie jest namiastka rocka, powinnam pokochać ten gatunek po usłyszeniu Stairway To Heaven, ale to ta (jeszcze wtedy bardziej rockowa) dziewczyna z gitarą z miejsca stała się dla mnie idolką. Podobał mi się jej skejtowy image, ale przede wszystkim to, że grała na gitarze. To trochę dzięki niej sama teraz gram. Wtedy to był dla mnie rock, coś, czego potrzebowałam, żeby potem zainteresować się Nirvaną, Red Hot Chili Peppers i tak dalej... Nadal bardzo lubię dwie pierwsze płyty Avril Lavigne, są w porządku i mam do nich sentyment.

Pamiętam też, kiedy kuzynka nagrała mi składankę z muzyką rockową (jej fascynacja rockiem była niestety krótkotrwała) i było tam Smells Like Teen Spirit. Jak można było się spodziewać ta piosenka powaliła mnie na kolana od pierwszego dźwięku i słuchałam jej w kółko chyba z milion razy. Zaczynałam też od słuchania HIM, więc jak widać: same lżejsze rzeczy.

Dość o mnie! Chciałabym wiedzieć, jakie były Wasze doświadczenia z tym zakresie: ile lat mieliście, kiedy zaczęliście interesować się rockiem i jak to się stało? Może jakieś ciekawe historie? ;)

6 komentarzy:

  1. U mnie zaczęło się pod koniec gimnazjum. Najpierw SOAD, Slipknot, Linkin Park Metallica, standard. Potem liceum zeszło pod znakiem thrash metalu i noszenia katany i długich włosów. W maturalnej otworzyłem się jednak na inne gatunki metalu i w ogóle muzyki. Obecnie nadal 80% czego słucham to thrash/death/heavy metal, lecz doceniam wykonawców jak: Budka Suflera, King Crimson, Beastie Boys, Danzig, Hey, Serj Tankian, Camel i wielu innych. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, z wiekiem człowiek się rozwija, także muzycznie (a przynajmniej tak powinno być). Ja z wiekiem stałam się też bardziej otwarta na inne gatunki muzyki: blues, jazz, klasyczna... U mnie było podobnie - szczególnie szkoła średnia zrobiła swoje, jeśli chodzi o moje "wykształcenie" muzyczne. Death metalu praktycznie nie słucham, ale doceniam :) Dzięki za wypowiedź i pozdrawiam!

      Usuń
    2. W dużej liczbie przypadków wraz z wiekiem ludzie stają się zobojętniali na to czego słuchają. Generalnie otwarcie na inne gatunki, staje się brakiem własnego gustu, a na poznawanie płyt nie ma czasu. Wynika z tego, że wraz z wchodzeniem w życie dorosłe, zmieniają się priorytety, a i czas umyka.
      Miejmy nadzieję, że nas to nie spotka. :)
      Również pozdrawiam.

      Usuń
  2. Otwarcie na inne gatunki znaczy dla mnie tyle, że nie mówię "nie słucham tego, bo to nie jest rock". Myślę, że mam już wyrobiony gust muzyczny, ale nie zaszkodzi go troszkę "rozszerzyć". Tak, miejmy nadzieję, że nas to nie spotka ;) Nie potrafię sobie wyobrazić siebie nie słuchającej już rocka :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli chodzi o sam rock, duży wpływ miała twórczość Evanescence. Nie słucham jednak wielu wykonawców rockowych. Lubię wiele innych gatunków. Świetnie odnajduję się w popie, jazzie, r&b czy indie.
    the-rockferry.blog.onet.pl <- recenzje płyt

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń