sobota, 10 listopada 2012

Soundgarden - Been Away Too Long

Zgadzam się z tytułem singla: "nie było ich za długo". Co prawda poznałam Soundgarden długo po tym, jak się rozpadli, ale zostałam ich fanką i z ucieszyłam się, kiedy zespół się reaktywował, wydał Telephantasm dwa lata temu (jak to zleciało!), a niedługo pojawi się King Animal. Na kilka słów o King Animal będzie jeszcze pora, teraz chciałabym wspomnieć o Been Away Too Long.

Właśnie pojawił się teledysk do tego utworu i pomyślałam, że warto o nim wspomnieć. Wiadomo wszem i wobec, że Chris Cornell dobrym wokalistą jest, a Kim Thayil to jeden z czołowych gitarzystów grunge'u - jego charakterystyczne, ciężkie riffy to jeden ze znaków rozpoznawczych Soundgarden.

Teraz o samym singlu: riff Thayila plus zadziorny wokal Cornella. Piosenka pełna energii, grunge'owego brudu - świetny początek płyty. Fajnie, że chłopaki wrócili, by znowu coś nagrać. Ale... 16 lat to długa przerwa. Członkowie zespołu są bogatsi o 16 lat doświadczeń, zmieniło się też wiele rzeczy w muzyce i chcąc nie chcąc, nie nagrają już drugiego takiego albumu jak Superunknown (czy bardziej przeze mnie lubianego Badmotorfinger).

Napisałam wcześniej, że słuchając nowych singli Aerosmith miałam wrażenie, że nie słychać, że mieli tak długa przerwę. Ale w przypadku Soundgarden te 16 lat chyba zrobiło swoje. Owszem, słychać rock, singiel mi się całkiem podoba, ale mam przeczucie, że czegoś brakuje... Ale będę tego pewna, kiedy przesłucham King Animal kilka razy.

Ten singiel dowodzi, że Soundgarden nadal ma coś do powiedzenia w muzyce rockowej, jednak nie porywa tak mocno, jak utwory z poprzednich płyt. W skali od 1 do 10 dałabym tej piosence 6... Ogólnie na plus.


2 komentarze:

  1. Hm, Soundgarden to zdecydowanie mój lider, jeśli o wielką czwórkę z Seattle chodzi. Cornell to geniusz, który pozwolił się zmanierować zabawie z Audioslave i solową karierą. Tuż po reaktywacji członkowie zapowiedzieli, że do starego, garażowego grunge'u nie wracają, a szkoda. Dla mnie ta siła i ten power z ich pierwszych płyt, taka dynamika, to była moc i siła, która pozwoliła im się przebić. A teraz? Jestem na nie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, chyba ja też najbardziej lubię Soundgarden. Zaczynałam od Nirvany, ale pozostałe 3 zespoły oferują teraz dla mnie coś więcej... Audioslave lubię. Ale Cornell najbardziej mi się podoba właśnie w Soundgarden. Czekałam na ich nową płytę, ale niestety: tak, jak jak lata 90 już nie powrócą, tak samo nie wróci i najlepszy Soundgarden...

    OdpowiedzUsuń