piątek, 28 lutego 2014

Cochise

Pora na coś z naszego podwórka: zespół Cochise, który - przynajmniej dla mnie - jest jednym z najbardziej interesujących polskich zespołów rockowych. I to nie dlatego, że tworzy go między innymi znany polski aktor Paweł Małaszyński. 

Zespół powstał około 2004 roku w Białymstoku, jego nazwa pochodzi od indiańskiego wodza Apaczów, który miał na imię właśnie Cochise oraz od utworu promującego debiutancką płytę Audioslave, który też brzmi Cochise. Za wokal i teksty, które przeważnie są w języku angielskim, odpowiada Paweł Małaszyński. 

Do tej pory zespół nagrał 3 płyty:
  • Still Alive (2010)
  • Back to Beginning (2012)
  • 118 (2014)
Wielu jest aktorów, którzy próbują swoich sił w muzyce rockowej - jeśli chodzi o polskich, nikt oprócz Pawła nie przychodzi mi w tej chwili do głowy, ale zagranicznych jest całe mnóstwo: przede wszystkim Jared Leto, doceniany aktor, który z powodzeniem łączy rolę lidera zespołu 30 Seconds To Mars z karierą aktorską (został nawet nominowany do Oskara!), a także Johnny Depp, który z rozbrajającą szczerością przyznał kiedyś, że "zawsze chciał zostać muzykiem rockowym, ale aktorstwo zrujnowało te plany". Na szczęście dla fanów talentu aktorskiego Deppa (do których i ja należę) ;)

Wracając do Cochise: jest to po prostu rock/post grunge. Weźmy debiutancką płytę - Still Alive. Co mi się bardzo podoba to warstwa muzyczna - jest tu metalowo (Suicide Lovers, War Song), są świetne riffy, jest i punkowo (Dirty). Są też ballady (Girl With The Gun), żeby nie było monotonnie. Mamy tu przekrój przez różne style rocka - naprawdę warto posłuchać, bo to zróżnicowany i ciekawy materiał. Sad Woman przypomina mi trochę Pearl Jam, co absolutnie nie jest wadą. Płytę kończy przyjemny, akustyczny utwór 7 Days. Piosenki są też przebojowe i zadziorne, z klimatem - bardzo udany debiut.

Jeśli chodzi o głos, to Paweł ma się czym pochwalić - ma świetny rockowy wokal, dobrze wypada w łagodniejszych i mocniejszych utworach. Myślę, że jest całkiem utalentowanym wokalistą z interesującym głosem. Poza tym - co mu się chwali - nie wykorzystuje swojego wizerunku znanego aktora po to, by promować zespół - ale to i tak niepotrzebne, bo muzyka Cochise broni się sama.

Mój osobisty faworyt z tej płyty to singiel Letter From Hell:


7 komentarzy:

  1. To mnie zaskoczyłaś ;) Kto by się spodziewał Paweł Małaszyński. Warunki wokalne ma dobre, a nawet bardzo dobre. Muszę przesłuchać wszystkich numerów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, sama byłam zaskoczona :) Ja przybieram się do posłuchania pozostałych płyt zespołu.

      Usuń
  2. O zespole Małaszyńskiego (bo dla niewtajemniczonych taka nazwa bardziej przylega niż Cochise, niestety) słyszałam już dawno (patrząc na daty wydania płyt, to możliwe, że już przy ich debiucie), jednak nigdy nie zainteresowałam się głębiej ich muzyką. I dopiero teraz uświadomiłam sobie, jak wiele traciłam! Utwór powyżej zdecydowanie na tak! Mam nadzieję, że nie jest to tylko magia jednej piosenki, bo i z takimi zespołami się spotykałam - po zapoznaniu się z resztą dyskografii nie było do czego wracać. Liczę, że tym razem tak nie będzie, bo fajnie czasem odkryć jakąś perełkę, zwłaszcza na naszym polskim rynku. ;)

    Jeśli chodzi o polskich aktorów, to kojarzę jeszcze, że Karolak brał się za muzykę (Pączki w Tłuszczu ich nazwa?), choć przyznam szczerze, że słuchać nie słuchałam, więc nie jestem pewna czy również poszedł w stronę rocka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo polecam debiutancki krążek, o którym wspomniałam - warto go posłuchać! Mam nadzieję, że Ci się spodoba :)

      Usuń
  3. Ostatnio Cochise grali we Wrocławiu, ale niestety nie poszłam. Właściwie nie wiem dlaczego. Chociaż, chyba wiem - po prostu jeszcze wtedy nie znałam ich utworów, traktowałam ten zespół jako ciekawostkę. Czytam Twoją recenzję i stwierdzam, że muszę znaleźć czas na przesłuchanie ich muzyki.

    Polscy aktorzy biorący się za muzykę rockową? Proszę bardzo! Boguś Linda występuje ze Świetlikami - polecam po stokroć! Jakbyś była zainteresowana, mogę polecić kilka moich ulubionych utworów :) Arkadiusz Jakubik - rewelacyjny polski aktor, dostał kilka dni temu Orła za rolę w "Chce się żyć" - jest wokalistą zespołu Dr Misio. Wprawdzie nie przesłuchałam całej ich płyty, ale widziałam gościnny występ Jakubika właśnie na koncercie Lindy i Świetlików, i powiem śmiało, że gość jest baaardzo charyzmatyczny.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, mam nadzieję, że Ci się spodoba :) W moim mieście (niedużym) grał kiedyś Hunter, ale też nie poszłam, bo założyłam, że ich muzyka mi się nie spodoba, będzie za ciężka itd... Potem też oczywiście żałowałam, bo są niesamowici na żywo (widziałam ich 2 razy) i lubię ich muzykę, więc wiem, co masz na myśli.

      O Lindzie ze Świetlikami słyszałam, ale o Arkadiuszu Jakubiku nie.

      Usuń
  4. Zapraszam na nową notkę na blogu http://namuzowani.blog.onet.pl :)

    OdpowiedzUsuń