środa, 11 listopada 2015

Gregoriev - When Death Comes (2015)

Ostatnio miałam okazję przesłuchać album When Death Comes - solowe dzieło warszawskiego multiinstrumentalisty i wokalisty Grzegorza "Gregorieva" Morawskiego, na co dzień występującego w zespole Skóra Świata. Pod szyldem Gregoriev nagrał on ciekawy koncept album w klimatach metalu gotyckiego, do którego pomysł zaczerpnął z literatury. Nawet jeśli nie jesteście fanami koncept albumów, ale kochacie mroczne, klimatyczne granie, ten album na pewno Wam się spodoba.

Jak w przypadku każdego koncept albumu i tutaj kryje się historia: When Death Comes inspirowany jest jedną z powieści mistrza realizmu magicznego, Jonathana Carrolla, zatytułowaną Na Pastwę Aniołów. W tekstach utworów pojawia się wiele odniesień i cytatów z tej książki. Tematyka fantasy jak najbardziej pasuje do tego typu muzyki, czego dowiodło już wielu innych artystów. 

W przypadku koncept albumów ważny jest właśnie pomysł. Gregoriev zdradził mi, że podczas czytania książki poczuł, że świetnie nadaje się ona na zilustrowanie przez muzykę. Sama powieść dotyczy ostatecznych pytań, z którymi wszyscy musimy się zmierzyć. Artysta przyznał też, że temat śmierci zawsze go pociągał, był dla niego pryzmatem, przez który można patrzeć na życie. 

Pomysł dość niecodzienny i przez to ciekawy, a jak ma się rzecz z muzyką?

Jak wspomniałam wyżej, utwory są utrzymane w klimacie metalu gotyckiego. Słychać inspiracje muzyką takich mistrzów gatunku jak Type O Negative czy Paradise Lost, ale niektóre momenty przywodzą też na myśl posępne ballady Nicka Cave'a.

Pierwszy utwór, Letter zaczyna się od prostego motywu gitarowego, wprowadzającego aurę tajemniczości. Za nim pojawia się damski głos, jakby dochodzący z oddali, ciężki riff i perkusja. Wokalu w refrenie i chórkach użyczyła Anna Sipko, wokalistka zespołu minA (między innymi Anna). Damski głos idealnie wpasowuje się w klimat i melodię, podkreśla mroczne piękno metalu gotyckiego, co zauważył na przykład zespół Theatre of Tragedy już w połowie lat 90.


Zaśpiewane głębokim głosem Beauty oraz Peace przywodzą na myśl Type O Negative, ale nie mamy wrażenia naśladownictwa czy kopiowania, wyłącznie inspirację. W Hollow Hand pojawia się odrobina elektroniki, a War to kawałek - dla odmiany - niemal trashowy, dzięki szybkim i ciężkim riffom (mamy tu też próbkę growlu). Deceit prezentuje solówkę godną zespołów progresywnych, a wolny i ciężki Peace to godne zakończenie tej płyty. Oprócz chórów w tle utwory wzbogacone są niepokojącymi motywami klawiszowymi.

Ktoś zaznajomiony z gotyckimi klimatami na pewno wsiąknie w tę płytę i pomimo 42 minut muzyki będzie się zastanawiał, czy to płyta jest za krótka, czy czas w jakiś magiczny sposób tak szybko mija podczas słuchania jej.

Album można przesłuchać na YouTube czy też Spotify. Polecam!

3 komentarze:

  1. Posłuchałam "Letter", ale niestety wokal nie bardzo mi się podoba.

    Serdecznie zapraszam na nową notkę na blogu NAMUZOWANI.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny artykuł wiele ciekawych informacji można znaleźć. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na nową recenzję (Lana Del Rey - Music to Watch Boys To) na blogu NAMUZOWANI.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń