sobota, 30 czerwca 2018

Koncert: Believe - 6-Ścian PUB Szcześcian 22.06.2018

O koncercie Believe w 6-Ścian dowiedziałam się dzień wcześniej (Facebook czasem się do czegoś przydaje). Przyznam, że nie znałam twórczości zespołu, ale od pewnego czasu mam słabość do rocka progresywnego, więc natychmiast odpaliłam YouTube w poszukiwaniu muzyki Believe. I przepadłam. Od razu po pracy popędziłam po bilet na koncert.

Miejsce, w którym odbywał się występ to klimatyczny klub - często odbywają się tam koncerty, chociaż scena do dużych nie należy. Szczególnie rzucało się to w oczy na tym koncercie. Zespół taki jak Believe potrzebuje dużo więcej przestrzeni i nie chodzi tylko o to, że składa się z 5 osób, perkusja zajmuje połowę podwyższenia, a drugą połowę wzmacniacze. To ich muzyka i osobowość sprawia, że ma się takie wrażenie. Ale z drugiej strony takie kameralne koncerty są bardzo fajne, bo można być bliżej zespołu i lepiej poczuć wyjątkową atmosferę, która towarzyszy koncertowi. A ten koncert był niebywale klimatyczny.

Występ promował najnowszą płytę Believe zatytułowaną Seven Widows, która ukazała się na jesieni zeszłego roku (żałuję, że poznałam ją dopiero teraz). Jest to koncept album: każdy utwór opowiada historię jednej wdowy. Jest pełen emocji, które towarzyszą utracie kogoś bliskiego: tęsknoty, ale czasem także złości. Muzycy podjęli ciężki, ale zarazem piękny temat. Siedem utworów trwa ponad godzinę, ale ten czas mija nawet zbyt szybko (koncert trwał ok.1,5 godziny).

Już od pierwszych dźwięków muzyka zespołu oczarowała mnie. Mam też słabość do skrzypiec, które w zespole grają ważną rolę (przynajmniej na tej płycie). Nie są tylko tłem, pojawiają się bardzo często i na długo. Dodają muzyce delikatności, ale także dramatyzmu, co w połączeniu z pięknymi melodiami sprawia, że dźwięki zupełnie nas pochłaniają i zapominamy o całym świecie.

Gitarzysta Mirek Gil, jeden z założycieli zespołu, weteran polskiej muzyki zaczarował nas na tym koncercie (i na płycie oczywiście) swoimi riffami. Jego gry słucha się z zapartym tchem i jednocześnie nie można oderwać od niego wzroku. Nowe utwory są bogate w solówki, które idealnie współgrają ze skrzypcami. Warstwa instrumentalna jest naprawdę bogata.

Bardzo duże wrażenie zrobił na mnie nowy wokalista Believe - Łukasz Ociepa, wcześniej śpiewający w nu-metalowym Alone. Jego wybór mógł wprowadzić zamęt w głowach starszych fanów Believe, ale słuchając i patrząc jak śpiewa, nie ma wątpliwości, że jest to właściwy człowiek na właściwym miejscu. Idealnie współgra z pozostałymi członkami zespołu. Po mistrzowsku przekazuje emocje poprzez śpiew. W jednej chwili słyszymy i czujemy w jego głosie melancholię i tęsknotę, w innej zaś nie możemy się oprzeć wrażeniu, że chce wykrzyczeć swoją złość.

Nie tylko jego śpiew zwraca uwagę. Łukasz wydaje się być dość ekscentryczny na scenie - występował z pomalowanymi na czarno rękami oraz stopami (był boso), kładł się na podłodze. Emocje przekazywał nie tylko głosem, ale także zachowaniem: patrzenie, jak "wczuwa się" w muzykę było niesamowitym przeżyciem. Nie przeszkadzały mu momenty, w których nie śpiewał (a których było bardzo dużo): inny wokalista być może nie wiedziałby, co ze sobą zrobić, ale Łukasz wspaniale wpasował się w sytuację. Jego emocjonalność objawia się nawet, kiedy nie śpiewa.

Ten koncept album udał się zespołowi nadzwyczajnie. Nie wiem, ile już razy przesłuchałam tę płytę - szybko przestałam liczyć. Rock progresywny jest dla wielu ludzi ciężki w odbiorze i przekombinowany, ale dla wrażliwych słuchaczy to prawdziwa uczta. 

Poniżej ostatni - naprawdę piękny - utwór z płyty. Chyba mój ulubiony. Chociaż w sumie trudno mi się zdecydować tylko na jeden kawałek, który trafił do mojego serca. Bardzo polecam!

3 komentarze:

  1. To musiał być fajny koncert. Szkoda, że mnie ominął :(

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny blog tylko... taki z doskoku. Widziałaś ten? facet ma deprechę ale zwala z nóg konsekwencją, codziennie nowy kawałek nawet nie trzeba obserwować. Samo leci http://isolations.blogspot.com/ Hejka Marek

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaka szkoda, że mnie nie było na tym koncercie

    OdpowiedzUsuń