niedziela, 23 września 2018

Chaos Over Cosmos - The Unknown Voyage (2018)

Tak się jakoś złożyło, że lipiec i sierpień były dla mnie wakacjami od bloga. Do tej pory nie miałam tak długiej przerwy, ale czasem jest to potrzebne. A do świata żywych wracam z nie byle czym, bo świeżutkim wydawnictwem duetu Chaos Over Cosmos - The Unknown Voyage. Płyta, która jest zarazem debiutem formacji, ukazała się 7 września.

Chaos Over Cosmos to projekt międzynarodowy: polski ze strony Rafała Bowmana (instrumenty) i hiszpański, za sprawą Javiera Calderona (wokal, teksty).

Co ciekawe, muzycy nigdy się nie spotkali, ale w dzisiejszych czasach nie jest to przeszkoda, by tworzyć muzykę. I całe szczęście, bo nigdy nie usłyszelibyśmy The Unknown Voyage.

Płyta zawiera tylko 5 utworów, ale trwa prawie godzinę. Jak przystało na metal progresywny, są to kompozycje bardzo rozbudowane, w których dzieje się bardzo dużo zarówno wokalnie, jak i instrumentalnie.

Początek płyty, A Hidden Path, jest pewną niespodzianką, bo jest to utwór bardziej ambientowy niż progresywno-metalowy, ale świetnie buduje "kosmiczny" nastrój i przygotowuje nas na resztę albumu, która już nie jest tak łagodna ;)

Armour of Stars (Xenogears) to utwór przebojowy (co rzadko można powiedzieć o utworach piętnastominutowych), w którym słychać inspirację Iron Maiden. Dzieje się w nim bardzo dużo, dlatego nie mamy wrażenia, że jest aż tak długi. Motyw przewodni utworu długo zostanie Wam w pamięci.

They Will Fall jest cięższy i wolniejszy, ale nie brakuje szybkiej - charakterystycznej dla power metalu - solówki gitarowej. To mój faworyt z tej płyty.

O ile w dwóch poprzednich utworach wokal i muzyka przywodziły na myśl lata 80, to The Compass brzmi jak utwór dużo "młodszy" - jest tu trochę elektroniki i kosmicznych dźwięków.

Zamykający płytę The Sky Remembered My Name zaczyna się od solówki gitarowej, ale daje nam możliwość posłuchania jeszcze większej ilości "kosmicznych" dźwięków, których obecność na całej płycie sprawia, że jest ona bardzo spójna.

Nie zawsze przypada mi do gustu elektronika wpleciona między gitary i perkusję, ale na tej płycie brzmi ona naturalnie i bez niej album nie byłby tak ciekawy. Elektroniczne "smaczki" we właściwych miejscach nadają utworom charakteru i niepowtarzalności.

Zawsze, kiedy myślę, że już nic mnie nie zaskoczy - dobra muzyka znajdzie mnie i zachwyci. Tak było i w tym przypadku. Z czystym sumieniem polecam Chaos Over Cosmos i mam nadzieję kiedyś posłuchać czegoś jeszcze od tego duetu.

Całą płytę możecie odsłuchać na YouTube.

2 komentarze:

  1. Przyznam szczerze, że nie znałem tego albumu ani zespołu wcześniej, lecz po Twoim wpisie z pewnością zapoznam się bliżej z ich twórczością.
    Pozdrawiam,
    Wojtek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę :) Mam nadzieję, że się spodoba!

      Usuń