sobota, 10 listopada 2018

Spitfish - Penny Dreadful (2018)

Już dawno nie trafiło mi się, żeby muzyka tak bardzo pasowała do pory roku. Co prawda u nas Halloween nie jest aż tak popularne, ale Nightmare Before Christmas to moja obowiązkowa pozycja do obejrzenia (od wielu lat - i nigdy się nie nudzi!) o tej porze roku. Niemniej jednak Gdański Spitfish, powstały na początku 2016 roku, ze swoją debiutancką płytą Penny Dreadful (wydaną niecały miesiąc temu) to nie tylko muzyka na Haloweenową imprezę.


Lubię, kiedy zespół od początku ma na siebie konkretny i ciekawy pomysł. Kiedy dodatkowo tworzy wokół siebie aurę tajemniczości i określa się jako "mroczną fanaberię pełną symboliki, zamkniętą w ramy melodyjnego rocka" nie powstrzymam się od przyjrzenia mu się bliżej.

Obecna forma Spitfish to trzyosobowy zespół, w którego skład wchodzą Boris Karloff (alias) -bas, głos, Cyril Delevanti (alias) - gitara, i A.J.(alias) - perkusja. Na zdjęciach członkowie zespołu występują w maskach, tak więc nie znamy ani ich nazwisk ani nie wiemy, jak wyglądają. Co oznaczają te maski i symbole - to wie tylko zespół :)

Grupa pełnymi garściami z czerpie z tradycji rocka, jednak jest w stanie swoje inspiracje przełożyć na charakterystyczny tylko dla siebie styl. Muzyka Spitfish to połączenie rockowego brzmienia, punkowego zacięcia, melodii... z domieszką groteski starego horroru.

Penny Dreadful zawiera 7 utworów (w tym elektroniczne intro brzmiące jak ścieżka dźwiękowa horroru klasy B). Intro przechodzi w mroczny, ale energetyczny utwór Grim Suspiria. 

Hey Hey, My My (Into the Black) to bardzo udany cover Neila Younga nagrany przez zespół w ich własnym stylu - wyszło ciężej i mroczniej, ale i większa energią. Duża w tym zasługa głębokiego wokalu idealnie komponującego się z melodią.

Swallow The Dust - mój faworyt z płyty. Mroczne intro tworzy suspense i zastanawiamy się, jak dalej rozwinie się utwór. Punktem kulminacyjnym intra jest oczywiście ciężki i wpadający w ucho riff. Potem wracamy do motywu głównego intra tym razem z towarzyszeniem wokalu, początkowo w formie mówionej, a nawet chwilami szeptanej, co dodatkowo nadaje utworowi mroku. Dodajmy do tego chwytliwy refren i mamy idealną piosenkę.


Pozostałe trzy utwory są utrzymane w podobnej konwencji.

Muzyki Spitfish możecie posłuchać na Soundcloud. Zdecydowanie polecam, słuchałam kilka razy pod rząd i trudno było się oderwać.

Cytując tekst piosenki Hey, Hey, My, My: "Rock and roll will never die" jeśli mamy takie zespoły jak Spitfish.

 

6 komentarzy:

  1. Rzeczywiście niezłe! Od siebie mogę wam jeszcze polecić abyscie zerkneli na piosenki od PachYa. Dziewczyna na prawdę świetnie śpiewa i ma super piosenki, w mojej oponii jak najbardziej warte przesłuchania

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny i klimatyczny album

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny klimat piosenki :)

    OdpowiedzUsuń