Jakoś nigdy szczególnie mnie nie przyciągała idea koncept albumu. Znam może kilka takich płyt i w sumie traktuję je jak wszystkie inne. Pomyślałam jednak, że to jednak ciekawa rzecz i warto o niej wspomnieć. Lista koncept albumów jest długa, ale zależy jeszcze co rozumiemy pod tym pojęciem. Czy kiedy wszystkie piosenki dotyczą jednego tematu, można mówić o koncept albumie?
Większość płyt to po prostu zbiór piosenek niezwiązanych ze sobą, choć tworzących pewną estetyczną całość. W przypadku koncept albumu (angielskie słowo concept oznacza pomysł, ideę) każda piosenka może być traktowana oddzielnie, ale wszystkie tworzą pewną nową całość - np. jest opowiedziana pewna historia, która rozwija się w kolejnych piosenkach, a więc kolejność utworów też nie jest przypadkowa.
Koncept album to twór lat 60. i 70. Przeglądając różne listy koncept albumów zauważyłam, że kilka z nich pojawia się na każdej: Genesis - The Lamb Lies Down On Broadway (1974), Pink Floyd - The Wall (1979), David Bowie - The Rise and Fall of Ziggy Stardust and the Spiders From Mars (1972), Queensrÿche - Operation: Mindcrime (1988), Pink Floyd - The Dark Side of the Moon (1973), Iron Maiden - Seventh Son of a Seventh Son (1988), The Beatles - Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band (1967), The Who - Quadrophenia (1973).
Z powyższych pozycji interesują mnie najbardziej historia kosmity o imieniu Ziggy Stardust, który przybywa na ziemię, gdzie staje się gwiazdą rocka oraz "Siódmy Syn Siódmego Syna". Na tym drugim wszystko kręci się wokół liczby 7, która jest uważana za "świętą" od najdawniejszych czasów. Jest to symbol boskości i doskonałości. Według wierzeń i legend siódmy syn siódmego syna jest obdarzony ponadnaturalnymi zdolnościami jak np. jasnowidzenie czy uzdrawianie. Cała płyta Seventh Son of a Seventh Son jest pełna mistycyzmu i proroctw, a teksty są oparte na powieści Orsona Scotta Carda pt Siódmy Syn.
Powyższe koncept albumy to dzieła nagrane przez legendy muzyki rockowej i jedne z najbardziej znanych płyt, ale chciałabym też wspomnieć o nowszych koncept albumach, bo jest wśród nich kilka płyt, które bardzo lubię.
1) Green Day – American Idiot (2004)
Można mówić, że Green Day się "skomercjalizował", ale trzeba przyznać, że na American Idiot jest mnóstwo świetnych piosenek i pełno energii. Płyta przedstawia historię bohatera o imieniu Jesus of Suburbia, który opuszcza swoje miasteczko, którego nie cierpi, na rzecz dużego miasta.
2) My Chemical Romance - The Black Parade (2006)
Jest to rock opera, która opowiada o śmierci młodego człowieka (The Patient), chorującego na raka. W tej historii wspomina on swoje życie, a śmierć przychodzi do niego w postaci "Czarnej Parady". To przypomina mu paradę, na której był w dzieciństwie z ojcem. Wyraźną inspiracją dla tego albumu był zespół Queen - słychać to w orkiestrowych aranżacjach.
3) Opeth - Still Life (1999)
Płyta opowiada historię bohatera, który kiedyś wygnany za swe poglądy, wraca do domu po 15 latach by odnaleźć swą dawną ukochaną Melindę. Okazuje się jednak, że kobieta "swe śluby złożyła innemu".
4) After Forever - Invisible Circles (2004)
Jeden z moich ulubionych albumów. Opowiada historię małżeństwa, które poświęciło się rozwijaniu kariery zawodowej i nie myśli o dziecku. Kobieta ma jednak nadzieję, że dziecko uratuje ich małżeństwo. Mężczyzna nie chce o tym słyszeć. Kiedy dziecko przychodzi na świat, jest coraz gorzej: dziewczynka jest niekochana, oskarżana przez matkę zaprzepaszczenie jej marzeń i musi słuchać kłótni rodziców. Pocieszenia szuka w znajomościach internetowych.
Niektóre piosenki są przerywane dialogami małżeństwa, więc historia nie jest opowiedziana tylko za pomocą tekstu piosenki.
5) Nightwish - Imaginaerum (2011)
O tym albumie już pisałam w poście Burtonowskie (a może raczej Elfmanowskie) klimaty u Nightwish, czyli wpis muzyczno-filmowy. Opowiada on historię starego kompozytora na łożu śmierci, który wspomina swą młodość.
To ciekawy pomysł, żeby połączyć muzykę z opowieścią - jest to coś innego niż to, co prezentuje nam większość artystów. Koncept album musi być bardziej przemyślany i trzeba się trzymać koncepcji, ale jeśli zespół jest zdecydowany nagrać album opowiadający jedną historię, to nie jest to żadne ograniczenie.
Może i nie na temat, ale pomyślałam, że chciałabyś wiedzieć :P
OdpowiedzUsuńhttps://twitter.com/HIMfacts/status/219115904263397376
Świetna wiadomość!! Dzięki!! :D
OdpowiedzUsuńZ concept albumów mogę polecić:
OdpowiedzUsuńDream Theater - Metropolis Pt.2: Scenes from a memory - czyli ponad godzinna opowieść o Victorii, poprzednim wcieleniu głównego bohatera płyty - Nicholasa. Opowieść o miłości i śmierci podana w formie progresywnego metalu
Judas Priest - Nostradamus - Prawie dwugodzinna płyta, opowiadająca jak sama nazwa wskazuje, o słynnym francuskim wróżbicie. O jego życiu, a także twórczości.
Sepultura - Dante XXI - powtórka z Boskiej Komedii, w formie mocnego metalu.
O, tych płyt nie znam, dzięki!
Usuń