czwartek, 6 grudnia 2012

Nie tylko Nightwish

Kiedy "odkryłam" Nightwish, a potem inne zespoły z tego samego (powiedzmy) gatunku - Within Temptation, Epicę, Tristanię, Sirenię, After Forever i wiele innych, po jakimś czasie zauważyłam pewną rzecz: że odsetek wokalistek, które śpiewają w zespole od początku jest dużo niższy w symphonic/gotic/power metalu (jak zwał tak zwał) niż w innych gatunkach. Czyżby był on tak pechowy dla pań z anielskimi głosami?

Bardzo lubię znać nazwiska muzyków z zespołów, które lubię - są wtedy dla mnie bardziej rzeczywistymi osobami, a nie tylko głosem czy gitarą na płycie. Nie mogę nie wiedzieć, jak nazywa się moja ulubiona wokalistka... 

Kiedy zaczęłam to wszystko sprawdzać, okazało się, że nazwisk jest o wiele więcej, niż bym się spodziewała. Może to tylko przypadek, ale czasem jest straszne zamieszanie z tymi wokalistkami: częste zmiany (np. inna wokalistka na każdej płycie). Pani, która śpiewała w zespole A, śpiewa teraz w zespole B itd...

Ta refleksja naszła mnie też ze względu na Nightwish, który jak wiadomo zaczynał z Tarją Turunen, z którą nagrał kilka płyt, potem była Anette i wszystko wydawało się pięknie, ale niestety po dwóch albumach zespół rozstał się z drugą wokalistką :/ Aktualnie (jak też wszyscy zainteresowani wiedzą) Nightwish jest w trasie koncertowej, a wokalistką na tej trasie jest Floor Jansen (After Forever, ReVamp).

Ale nie tylko Nightwish musiał współpracować z więcej niż jedną wokalistką. Vibeke Stene opuściła Tristanię w 2007, po 10 latach i 5 płytach, aby zająć się m.in. własną szkołą śpiewu. Nową wokalista została Włoszka Mariangela "Mary" Demurtas. Z tego, co czytałam sytuacja podobna jak w Nightwish - część fanów wciąż nie może się pogodzić z odejściem ukochanej wokalistki i pod każdym video z tą, która ją zastąpiła piszą, jak to ona nie umie śpiewać... Za wielką fankę Tristanii się nie uważam, a Mary - jak dla mnie - ma fajny wokal i lubię płytę Rubicon, na której śpiewa. Szczególnie podoba mi się utwór Protection (jak znalazł w nawiązaniu do posta Łącząc przyjemne z pożytecznym: video zawiera tekst piosenki po angielsku i hiszpańsku):


Warto wspomnieć, że jeden z założycieli Tristanii - Morten Veland w 2000 roku opuścił zespół z powodu "różnic muzycznych" i założył podobny do Tristanii zespół Sirenia, który też szczęścia do wokalistek nie miał. Na każdej z trzech płyt śpiewają kolejno inne panie: Fabienne Gondamin, Henriette Bordvik i Monika Pedersen, natomiast na kolejnych dwóch (i pewnie na kolejnych) - Ailyn.

Zmianę wokalistki zafundował fanom także niemiecki zespół Xandria, który 4 płyty nagrał z Lisą Middelhauve, która odeszła z powodów osobistych i zastąpił ją Manuelą Kraller, której wokal - przynajmniej na początku - może się niektórym kojarzyć z Tarją Turunen. 

Theatre of Tragedy - kolejny zespół, który miał więcej niż jedną wokalistkę. Najpierw Liv Kristine Espenæs Krull (1993-2003), a potem Nell Sigland (2004 -2010). Po rozstaniu z ToT, Liv Kristine zaczęła śpiewać w Leaves' Eyes (niezły zespół), gdzie śpiewa nadal. 

Visions of Atlantis to inny zespół, który często zmieniał wokalistki. Na pierwszych dwóch płytach śpiewała Nicole Bogner, na kolejnej Melissa Ferlaak, potem wokalistką miała zostać niejaka Joanna Nieniewska, ale w końcu to Maxi Nil możemy usłyszeć na płycie Delta z 2011 r. 

Ciekawym muzycznie - jak dla mnie - zespołem jest Aesma Daeva. Zepół nagrał 4 płyty: na pierwszej śpiewała niejaka Rebecca Cords, na kolejnych dwóch wspomniana już Melissa Ferlaak, a na ostatniej - Lori Lewis, która aktualnie śpiewa w Therion (gdzie też przewinęło się kilka wokalistek, ale były to bardziej wokalistki gościnne lub koncertowe).

Bliżej mi nieznany zespół Trail of Tears miał w swojej karierze 3 wokalistki, z których jedna - Helena Iren Michaelsen śpiewała jak dotychczas jeszcze w trzech innych zespołach (np. w Imperii) i była wokalistką Sahara Dust, która potem przekształciła się w Epicę.

Ale: jedną wokalistę miało After Forever. Bez Sharon den Adel nie byłoby Within Temptation w obecnej formie. No i Epica raczej też nie zmieni swej wokalistki ;)

Dlaczego w zespołach z damskim wokalem osoba śpiewająca zmienia się częściej, niż ma to miejsce w zespołach, gdzie śpiewają panowie?

Taka wokalistka jest - jak wiadomo - kobietą, a kobiety mają to do siebie, że częściej niż mężczyźni rezygnują z kariery na rzecz rodziny. Tak pewnie było z Vibeke i Anette - są rzeczy ważne i ważniejsze. Mimo, że np. Sharon den Adel ma trójkę dzieci i pogodziła karierę z macierzyństwem (pewnie pomógł fakt, że jej mąż/partner też jest członkiem tego zespołu) albo nasza Anja Orthodox - jeździła w trasy z niemowlęciem i chyba nikt z tego powodu nie ucierpiał ;)

Oczywiście innym powodem mogą być jakieś "różnice artystyczne", niemożność pracowania ze sobą dłużej i różne konflikty, ale tak dzieje się we wszystkich zespołach, bez względu na to, czy główny głos to sopran czy baryton...

Czasem być może wokalistka jest tylko ozdobą, jej jedynym zajęciem w zespole jest śpiewanie. Jeśli nie uczestniczy w tworzeniu muzyki czy nie pisze tekstów, zespół może istnieć bez niej. Jednak wokalistka jest bardzo ważna, nawet jeśli nie tworzy muzyki, jak przekonaliśmy się na przykładzie Nightwish...

Czekam na Wasze komentarze w tym temacie.

2 komentarze:

  1. Jeśli chodzi o taką babską muzykę polecam zespół, w którym grała gitarzystka Lori Linstruth - Stream of Passion. ;)

    Swoją drogą dziwię się, że nie ma Lacuna Coil. Tam śpiewa jednak z najseksowniejszych kobiet w rock/metalu. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. "Kocham" Lacuna Coil i Cristinę Scabbię, ale ten post nie dotyczył wokalistek w ogólnie, chciałam zwrócić uwagę na zespoły, gdzie wokalistki często się zmieniały. Co prawda wspomniałam o Epice czy WT, które miały tylko jedną wokalistkę, jak Lacuna Coil, ale tylko pobieżnie.

    O Lacuna Coil możesz przeczytać w innych moich postach, jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś ;)

    Stream of Passion znam z nazwy, ale posłucham. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń