Jak obiecałam - druga część mojej listy koncertów, które zrobiły na mnie wrażenie z jakiegoś powodu. Wybrałam 4 koncerty, o których sobie przypomniałam i chciałbym je Wam przybliżyć.
1. AFI - I Heard A Voice. Live from Long Beach Arena 2007
Koncert zespołu z 2007 roku zrobił na mnie ogromne wrażenie. W czasie, kiedy dowiedziałam się o nim, szalałam na punkcie chłopaków i udało mi się ten koncert obejrzeć (do tej pory już nie raz oczywiście). Koncert został sfilmowany z pomocą 23 kamer, co daje bardzo interesujący efekt - scenę i muzyków obserwujemy z wielu stron.
Muzycy są na tym koncercie ubrani na biało - w białe koszulki i spodnie. Basista i gitarzysta mają też białe gitary. Niby prosto, ale ciekawie. W ogóle image jest dość ważną częścią zespołu - "chłopcy" wyglądają trochę jak z wybiegu, makijaż też nie jest im obcy - w szczególności Dave'owi - wokaliście. Wiem, że to może odrzucać, ale jakoś nigdy mi nie przeszkadzało.
Wracając do koncertu: to, co widać na pierwszy rzut oka to niesamowita energia z jaką zespół gra. Muzycy (oprócz perkusisty z oczywistego powodu) nie potrafią ustać w miejscu: skaczą, biegają po scenie, robią "piruety", wskakują na podwyższenie dla perkusji lub z niego zeskakują (a gitary wcale nie są takie lekkie!). To trzeba zobaczyć - np. tutaj:
Wiem, że kilka razy pisałam, że nie lubię elektroniki, a np. ich album Decemberunderground, który uwielbiam jest przesiąknięty elektroniką, ale to chyba tzw. wyjątek od reguły.
Można ich nie lubić za image albo za zmianę stylu, ale na pewno są jedyni w swoim rodzaju. Poświęciłam im kiedyś jeden z postów: AFI. Ich nowa płyta ukaże się niebawem i na pewno jej posłucham.
2) Nirvana - MTV Unplugged 1993
Lubię koncerty i wykonania "bez prądu". Ten jest wyjątkowy, ponieważ pokazuje, że Nirvana nie była tylko hałaśliwym zespołem, a Kurt - chociaż do wybitnego gitarzysty i wokalisty dużo mu brakowało - miał talent to pisania ładnych piosenek.
3) Foo Fighters - Live At Wembley Stadium 2008
Ten koncert zainspirował mnie do napisania posta na temat Dave'a Grohla ("Ten z Nirvany"). Foo Fighters to jeden z najlepszych zespołów na żywo, a przecież nie wykorzystują żadnej scenografii/efektów/laserów itp. Ich piosenki i charyzma Dave'a Grohla wystarczą, żeby ich koncert był niezapomnianym wydarzeniem.
Można ich nie lubić za image albo za zmianę stylu, ale na pewno są jedyni w swoim rodzaju. Poświęciłam im kiedyś jeden z postów: AFI. Ich nowa płyta ukaże się niebawem i na pewno jej posłucham.
2) Nirvana - MTV Unplugged 1993
Lubię koncerty i wykonania "bez prądu". Ten jest wyjątkowy, ponieważ pokazuje, że Nirvana nie była tylko hałaśliwym zespołem, a Kurt - chociaż do wybitnego gitarzysty i wokalisty dużo mu brakowało - miał talent to pisania ładnych piosenek.
3) Foo Fighters - Live At Wembley Stadium 2008
Ten koncert zainspirował mnie do napisania posta na temat Dave'a Grohla ("Ten z Nirvany"). Foo Fighters to jeden z najlepszych zespołów na żywo, a przecież nie wykorzystują żadnej scenografii/efektów/laserów itp. Ich piosenki i charyzma Dave'a Grohla wystarczą, żeby ich koncert był niezapomnianym wydarzeniem.
4) HIM - Digital Versatile Doom. Live at the Orpheum Theatre 2008
Żadna to niespodzianka, że HIM pojawił się na tej liście ;) Nie wchodząc już w szczegóły, o których pisałam wcześniej w związku z HIM i Ville Valo, napiszę tylko dlaczego mi się ten koncert podobał. Po pierwsze Ville śpiewa tam bardzo dobrze i prezentuje swoje możliwości wokalne w pełnej gamie. Po drugie fajny klimat - tak ogólnie, przyjemnie się ogląda, nie jest nudno. Na żywo ich muzyka brzmi chwilami ciężej i "brudniej" - to zasługa przede wszystkim Linde (gitarzysty), który nie skąpi improwizacji.
Macie jakieś ulubione koncerty? A może w ogóle nie lubicie ich oglądać? Bo ja uwielbiam :)
Żadna to niespodzianka, że HIM pojawił się na tej liście ;) Nie wchodząc już w szczegóły, o których pisałam wcześniej w związku z HIM i Ville Valo, napiszę tylko dlaczego mi się ten koncert podobał. Po pierwsze Ville śpiewa tam bardzo dobrze i prezentuje swoje możliwości wokalne w pełnej gamie. Po drugie fajny klimat - tak ogólnie, przyjemnie się ogląda, nie jest nudno. Na żywo ich muzyka brzmi chwilami ciężej i "brudniej" - to zasługa przede wszystkim Linde (gitarzysty), który nie skąpi improwizacji.
Macie jakieś ulubione koncerty? A może w ogóle nie lubicie ich oglądać? Bo ja uwielbiam :)
Nirvana i Foo Fighters, ach. Na mnie też zrobiły wrażenie. :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńUwielbiam MTV Unplugged Nirvany :)
OdpowiedzUsuńNiesamowity koncert :)
UsuńUwielbiam koncerty HIM. Na żadnym nie była, ale za to oglądam je na YT :D
OdpowiedzUsuńJa tak samo oglądałam mnóstwo ich koncertów i też je uwielbiam! Zarówno te nowe, jak i starsze, sprzed wielu lat, np. Rock Am Ring 2001 <3
UsuńZapraszam na nn ;)
OdpowiedzUsuńMuse - HAARP i Alter Bridge - Live at Wembley :D
OdpowiedzUsuńJezu... być na koncercie Nirvany. Ile ja bym za to oddała!
OdpowiedzUsuńGłosu Kurta mogłabym słuchać godzinami... To się nazywa prawdziwa, piękna muzyka :)
Pozdrawiam ciepło! :))
Angelika JJ
_____
http://angelikaproject.blogspot.com/