sobota, 26 grudnia 2015

Placebo - MTV Unplugged (2015)

Koncerty z serii MTV Unplugged często stanowiły ważne wydarzenie w muzycznym świecie. Wiele z nich zapisało się w historii jako legendarne, jak na przykład koncert Nirvany z 1993 roku. Pierwszy taki koncert został zagrany kilka lat wcześniej: w późnych latach 80. odżyło zainteresowanie muzyką akustyczną i wielu artystów oczarowało nas swoimi piosenkami w akustycznych aranżacjach.

Dla artystów, którzy zwykle nie grają "bez prądu" koncert MTV Unplugged jest czymś nowym, inspirującym i ciekawym. Pozwala nie tylko fanom, ale także samym artystom spojrzeć na piosenkę inaczej, "wymyślić ją od nowa". Akustyczne, często przearanżowane wersje utworów są często nie mniej ciekawe niż oryginały i może do nich pasować powiedzenie "mniej znaczy więcej".

Do grona artystów, którzy nagrali koncert z serii MTV Unplugged właśnie dołączył zespół Placebo. Płyta ta stanowi przekrój twórczości zespołu od początku ich działalności, czyli już od ponad 20 lat. Znalazły się tu więc utwory zarówno z pierwszej płyty (36 degrees) jak i tej najnowszej (Too Many Friends). Nie zabrakło hitów: The Bitter End czy Every You, Every Me kojarzą nie tylko fani zespołu. Są dwa covery - Jackie i Where Is My Mind oraz dwoje gości: Joan as Policeman oraz Majke Voss Romme.

Zawsze lubiłam akustyczne wersje utworów, muzykę zespołu też znam całkiem nieźle, dlatego byłam bardzo ciekawa tego koncertu. Wiele utworów Placebo to proste, ale energiczne i przebojowe piosenki opierające się na jednym charakterystycznym motywie (wspomniane Bitter End, Every You Every Me) albo wzruszające ballady (Without You I'm Nohing) zaśpiewane przez Briana Molko, który jest wokalistą jedynym w swoim rodzaju. Jak można było się spodziewać koncert MTV Unplugged w wykonaniu Placebo wypadł nie byle jak, a tych 17 zagranych utworów nie były to po prostu piosenki odarte z ostrzejszego brzmienia. Większość utworów przearanżowana jest naprawdę ciekawie.

Zacznę od piosenki (a właściwie aranżacji), która mnie powaliła mnie na kolana. Mowa o Every You Every Me. Energiczny utwór zamieniony w balladę? To nie zawsze się udaje, ale w tym przypadku wyszło wręcz magicznie. Duża w tym zasługa niezwykłego wokalu wspomnianej Majke Voss Romme. Piosenka stała się wzruszającą balladą z dużo wolniejszym tempem i lekkimi zmianami w melodii. Niesamowite, jak różnie można odbierać tę samą piosenkę, kiedy zmieni się jej aranżacja. Jak dla mnie wyszło genialnie, słuchałam tej wersji w kółko (chociaż uwielbiam oryginalną).

Bosco to utwór z ich najnowszej płyty, jeszcze nie grany na żywo, dlatego też stanowił pewną niespodziankę dla fanów. Na tek płycie znalazło się się sporo utworów, które zawsze bardzo lubiłam: oprócz wspomnianych wcześniej także Song To Say Goodbye, Meds (chociaż brakowało wokalu Alison Mosshart), Post Blue i Slave To The Wage. W For What It's Worth pojawiło się krótkie solo smyczkowe, w Protect Me From What I Want Brian Molko zagrał na harmonijce ustnej. Piękna ballada Without You I'm Nothing zyskała na dodaniu smyczków.

Aby utwory nie były zbyt ubogie, wzbogacono je mniej lub bardziej dziwnymi instrumentami. Z jednej strony pojawiły się skrzypce i pianino, a z drugiej tak mało znane instrumenty jak glockenspiel, accordina oraz surpeti.

Przypadkiem trafiłam na ten koncert w telewizji (może nie uwierzycie, ale wyświetliło go MTV). Sceneria była utrzymana w czarnym kolorze, tak jak i stroje muzyków, ale pojawiały się kolorowe (np. czerwone) efekty świetlne.

Koncert jest dość długi i chwilami było trochę nużąco, ale ogólnie wszytko: dobór utworów, aranżacje, atmosfera sprawiły, że był to występ bardzo wciągający. Oto pełna lista utworów, które zostały zagrane. Na pewno nie raz wrócę do tej płyty.

1. Jackie
2. For What It's Worth
3. 36 Degrees
4. Because I Want You
5. Every You Every Me (Ft. Majke Voss Romme)
6. Song To Say Goodbye
7. Meds
8. Protect Me From What I Want (Ft. Joan As Policewoman)
9. Loud Like Love
10 Too Many Friends
11. Post Blue
12. Slave To The Wage
13. Without You I'm Nothing
14. Hold On To Me
15. Bosco
16. Where Is My Mind?
17. The Bitter End

4 komentarze:

  1. Ten zespół zawsze był dla mnie zagadką.

    Serdecznie zapraszam na pierwszą część Namuzowanego Podsumowania 2015 na blogu NAMUZOWANI.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Serdecznie zapraszam na mój ranking 20 najlepszych albumów wydanych w 2015 roku na blogu NAMUZOWANI.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój kolega słucha Placebo, ja słyszałam raz kawałek i brzmiał ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń