Mam ochotę na płytowe podsumowanie roku 2011 :P Co prawda do końca roku jeszcze dwa miesiące, ale akurat zdążę napisać kilka słów o fajnych (jak dla mnie) płytach, które wyszły w tym roku:D Kolejność przypadkowa:P
1) Wasting Light Foo Fighters - ukazała się 12 kwietnia. O FF już pisałam, więc nie będę się powtarzać. Napiszę tylko, że chłopaki umieścili na płycie 11 świetnych rockowych, wpadających w ucho kawałków i z miejsca, od pierwszego przesłuchania płyta jest jedną z moich ulubionych z tego roku i z repertuaru FF. Najbardziej spodobały mi się utwory Arlandria i Dear Rosemary, ale żaden utwór z płyty nie jest gorszy od innych, nie ma tu tzw wypełniaczy. Jest tu rockowa energia i melodie. Spokojniejsze utwory jak These days i I should have known też pasują do reszty. Ta płyta to kawał świetnego rocka - tego zawsze można oczekiwać od Dave’a i spółki.
Płyta była nagrywana w garażu obok domu Dave’a, bez użycia komputerów, za pomocą których możnaby coś poprawić, coś dodać, coś zmienić. Płyta miała brzmieć surowo i prawdziwie, tak jak zespół brzmi na żywo, bez “tuningu”. Na płycie zagrał też Krist Novoselic - basista Nirvany. Płyta osiągnęła 1. pozycję w zestawieniach w 10 krajach (u nas była dopiero na 12.) oraz na listach UK Albums Chart (najlepiej sprzedające się albumy w Wielkiej Brytanii) i US Billboard 200 (lista 200 najlepiej sprzedających się albumów w USA, wyznacznik popularnośći artysty).
Skąd wiedziałam że Wasting Light będzie na Twojej liście;P Też mi się podobała, no i fajnie że zrobili ja bez komputerowych "ulepszaczy".
OdpowiedzUsuńTak, to było przewidzenia:D Jak ci się podoba pomysł z podsumowaniem roku???
OdpowiedzUsuń