sobota, 16 marca 2013

Entwine

Pisałam już na przykład o Embrio i Astrid van der Veen - artystach mało znanych szerszemu gronu słuchaczy. Pisałam też o HIM i AFI, bo bardzo ich lubię. Wspominałam też o zespołach w kontekście jakiejś ich płyty. Jednak chciałabym unikać podawania suchych faktów na temat artystów, kiedy nie mam konkretnego tematu, bo to sobie można znaleźć przez Google. Nie chciałabym też zanudzać pisaniną o artystach, których wszyscy fani rocka/metalu dobrze znają, chyba że przyjdzie mi do głowy jakiś fajny temat...

Mam chwilowo dość folk metalu i przerzucam się na lżejsze brzmienia, dlatego dziś chcę przedstawić jeden z zespołów, które lubię, ale zdaje się, że nie jest on u nas bardzo popularny. Panie i Panowie: Entwine!

Wydaje mi się, że odkryłam ich na LastFm, chyba Surrender było pierwszym utworem, który usłyszałam, i który od razu wpadł mi w ucho. Grają coś z stylu gotyckiego rocka/metalu czy alternatywnego rocka. Chociaż HIM jest jedyny i niepowtarzalny (hehe) to myślę, że można powiedzieć, że oba zespoły grają w trochę podobnym stylu, no i oba pochodzą z Finlandii.

Nie jest to ciężka muzyka - mamy motywy klawiszowe i smyczkowe, wiele przebojowych utworów i czysty śpiew (a nie na przykład growl). Wokal Miki Tauriainena (będącego wokalistą zespołu od drugiej płyty) jest dość charakterystyczny i całkiem interesujący. Pasuje do stylu zespołu i granej muzyki.

Myślę, że to zespół, który mógłby się spodobać fanom Lacuna Coil, HIM, The 69 Eyes, To/Die/For i Charon jeśli jeszcze o nim nie słyszeli (chociaż trzy ostatnie zespoły znam tylko pobieżnie). Wszystkie zespoły oprócz LC pochodzą z Finlandii - jak widać Finowie są zdecydowanie na podium, jeśli chodzi o rock/metal gotycki :)

Zespół zaczynał jako projekt death metalowy w 1995r., ale szybko zmienił styl i dwa lata później wydał demo Divine Infinity. Dyskografia zespołu przedstawia się następująco:
  • The Treasures Within Hearts (1999)
  • Gone (2001)
  • Time of Despair (2002)
  • DiEversity (2004)
  • Fatal Design (2006)
  • Painstained (2009)
  • Rough n' Stripped (2010) - kompilacja

Pierwsza płyta jest, jak dla mnie, cudowna!! Ma piękny, gotycki klimat dzięki motywom klawiszowym i smyczkowym, szczególnie utwór otwierający płytę: Thy Guiding Light:


Kolejne utwory także nie są gorsze: DeliveranceIn the Frame of Wilderness.. (fajny riff z intro). Mamy tu też cover Enjoy the Silence Depeche Mode (cover tej piosenki mają też HIM i im wyszedł lepiej, jeśli chcielibyśmy porównywać). Zdecydowanie moje klimaty :)

Kolejne dwie płyty są podobne: ciężkie riffy, tempo raczej średnie i motywy klawiszowe łagodzące całość. Teksty smutne: oscylujące wokół miłości, śmierci i tym podobnych tematów, często piękne i wzruszające... Poniżej pierwszy singiel i teledysk zespołu - New Dawn z płyty Gone:


Z kolejnej płyty - Time of Despair moją uwagę zwrócił smutny i romantyczny utwór Safe in a Dream:


Kolejne płyty są już bardziej przebojowe i mają więcej mocy, a mniej melancholii. DiEversity przynosi świetny singiel Bitter Sweet. Warto posłuchać też Frozen By the Sun, Six Feet Down Below i Nothing's Forever.


Kolejny album - Fatal Design - to już zbiór samych hitów i bardzo fajnych piosenek - to chyba mój ulubiony, obok pierwszego, album tego zespołu. Fatal Design, Chameleon Halo, Surrender, Twisted, Break Me od razu wpadają w uchoDla niektórych przebojowość metalowych utworów jest wadą, ale nie dla mnie, przynajmniej nie zawsze. Na tej płycie każda piosenka to potencjalny singiel, który mógłby skusić do zakupu płyty. Swoją drogą można łatwo dostać płyty tej grupy w naszych sklepach internetowych, co mogło nie wydawać się takie oczywiste.


Ostatnia, jak dotąd płyta zespołu: Painstained ma już około cztery lata. Bardzo by mnie ucieszyła na wieść o nowym krążku i chyba jakiś się właśnie szykuje, jakby specjalnie na moje życzenie ;) Ostatnia piosenka to utwór z Painstained: ballada Say Goodbye z prostym, cudownym klawiszowym motywem, w którym się zakochałam:



Inne fajne kawałki z tej płyty to Dead By Silence, Soul Sacrifice i Caught by Desire.

Albumom Entwine za każdym razem towarzyszą piękne melodie, romantyzm i melancholia, ale począwszy od DiEversity, zespół bardziej kieruje się w stronę radiowej przebojowości. Jak napisałam, nie jest to duży minus - po prostu oczekuję, że wraz z przebojowością nie zniknie ten szczególny, smutny i romantyczny klimat właściwy temu zespołowi i gatunkowi, jakim jest rock/metal gotycki. Osobiście dość często ich słucham, na pewno polecam, jeśli ktoś nie zna.

1 komentarz:

  1. Nic mi to nie mówi.
    Nowa notka na blogu true-villain.blog.pl

    OdpowiedzUsuń