niedziela, 25 września 2016

Czego słuchałam w samochodzie na wakacjach?

Jak wspomniałam na fanpage'u nie było mnie przez cały wrzesień, ponieważ zrobiłam sobie dwutygodniowe wakacje. Pogoda była jeszcze letnia, szczególnie tam, gdzie się wybrałam (Słowacja i Węgry). Pojechaliśmy z chłopakiem samochodem, co na pewno ma swoje plusy: można zatrzymać się, kiedy się chce, wybrać inną drogę, pojechać, dokąd się chce oraz podróżuje się bardzo wygodnie. Mimo wszystko jest to niezliczona ilość godzin spędzona w samochodzie i nie zawsze chce się rozmawiać. Wtedy z pomocą przychodzi muzyka. Podróżowanie z muzyką, szczególnie tą ulubioną potrafi sprawić, że nawet cały dzień w samochodzie znosi się lepiej. Radio czy płyta czasem "ratują" nieznośnie dłużącą się podróż, kiedy za oknem tylko pola, drzewa, autostrady i inne samochody.

Musicie jednak wiedzieć jedną rzecz: mój chłopak nie jest zbyt wielkim fanem rocka i metalu. Zna niektóre zespoły, dziwnym trafem podoba mu się death metal, ale ogólnie słucha innych rzeczy. Myślę jednak, że rozumie moją fascynację, bo poprosił, bym nagrała kilka płyt ze swoimi ulubionymi utworami specjalnie do samochodu. Jakiś czas temu wybrałam do słuchania w samochodzie płytę Dawn of Khaos Arch Enemy. Słuchaliśmy jej jeżdżąc po mieście, np. na zakupy. I to bardzo głośno ;) Nie znałam wcześniej całej płyty, ale dwa utwory całkiem mi się spodobały - My Apocalypse oraz We Will Rise, chociaż raczej nie zostanę wielką fanką death metalu.



W podróży zaczęliśmy słuchać płyt, które nagrałam. Adam przełączał większość piosenek (no cóż, nie wymagam, żeby spodobały mu się wszystkie: był tam prawdziwy mix, poza tym wcale nie zamierzam zamęczać go swoimi ulubionymi utworami!). W pewnym momencie trafił na All These Things I Hate Bullet For My Valentine. Powiedziałam, żeby nie przełączał i stała się rzecz niezwykła: piosenka tak mu się spodobała, że słuchaliśmy jej kilka razy pod rząd i to nie tylko tego dnia! Nadal jest to jedna z piosenek, które bardzo lubię, choć już trochę mi się znudziła i poznałam mnóstwo, które podobają mi się bardziej. Tak więc od tej pory All These Things I Hate będzie mi się kojarzyć z tą wycieczką :)


Zawsze wydawało mi się, że fajnie byłoby, żeby mój chłopak słuchał podobnej muzyki jak ja. Moglibyśmy chodzić na koncerty, prowadzić niezliczone rozmowy na ten temat, inspirować się nawzajem tym, czego słuchamy. Poza tym zawsze uważałam, że ludzie słuchający podobnej muzyki mają też podobny światopogląd i jeśli więcej ich łączy, będzie im ze sobą lepiej. Teraz mimo, że nadal zgadzam się z tym stwierdzeniem, na swoim przykładzie mogę uznać, że muzyka, jakiej się słucha partner/partnerka nie ma już takiego znaczenia, jakie miałaby, gdybym była nastolatką. Oczywiście, że fajnie byłoby robić razem te wszystkie rzeczy, o których wspomniałam, ale jeśli każda ze stron zachowuje się dojrzale, czyli nie wyśmiewa zainteresowań drugiej strony i rozumie je, można się jakoś pogodzić. A jeśli nie możecie się dogadać, czego słuchać podczas jazdy samochodem - oboje załóżcie słuchawki i słuchajcie tego, co lubicie.

2 komentarze:

  1. Fajnie, że chociaż Twój chłopak gustuje w innym gatunku muzycznym, to wykazuje zrozumienie dla Twoich gustów. Nagranie płyt z piosenkami, żeby ich razem słuchać, to naprawdę miły gest z jego strony :)

    OdpowiedzUsuń