środa, 16 listopada 2011

Z serii "Moje ostatnio ulubione" - Audioslave (znowu!!!)

Znowu mam ochotę słuchać tylko Audioslave :D Ich pierwsza płyta z 2002 roku pt "Audioslave" to jedna z moich ulubionych płyt w ogóle. Dla tych, którzy nie wiedzą, jest to jedna z tzw. supergrup - zespół złożony z muzyków, którzy mieli już dokonania muzyczne w innych grupach lub solo. 

Audioslave składało się z Chrisa Cornella znanego z Soundgarden (jeden z moich ulubionych wokalistów i chyba też jeden z najlepszych w muzyce rockowej z tego, co mi wiadomo) oraz instrumentalistów Rage Against The Machine: gitarzysty Toma Morello (który potrafi wydobyć z gitary niesamowite dźwięki, jest świetny), perkusisty Brada Wilka i basisty Tima Commerforda. 

Były to dwa zupełnie różne zespoły: Soundgarden trafił do worka z napisem "grunge" lub nawet "metal" a Rage miało rapującego wokalistę. Kiedy Zack De La Rocha odszedł z Rage, zespół szukał nowego wokalisty, ale nie chciał,by był to ktoś, kto przypominałby Zacka. Producent Rick Rubin podsunął pomysł, by spróbowali z Chrisem Cornellem, który nagrywał już wtedy solo po rozpadzie Soundgarden. To połączenie wydawało się wręcz niemożliwe: nie sposób było sobie wyobrazić jak brzmiałoby połączenie muzyków z tak różnych zespołów. Efekt przeszedł nawet oczekiwania członków zespołu... Chris Cornell i członkowie Rage stworzyli razem trzy bardzo dobre płyty, głos i sposób śpiewania Chrisa nieoczekiwanie bardzo pasował do gitar Toma Morello. 

Jak już wspomniałam, najlepsza moim zadaniem jest pierwsza płyta. Zaczyna się od piosenki "Cochise", która wybucha jak wulkan energii, nie zwalniając ani na moment (teledysk do tej piosenki zaczyna się od napisu "play loud" i jest to w pełni uzasadnione!). Sprawia, że nie można się już oderwać od słuchania tego albumu. Już początkowy riff i pojawiający się po chwili "krzyczany" śpiew Chrisa powalił mnie na kolana. Następna piosenka "Show me how to live", jest tak samo świetna. Oprócz tego, bardzo lubię balladę "Like a stone". Pod koniec płyta trochę zwalnia, ale mi to akurat nie przeszkadza. Gorąco polecam jeśli ktoś nie słyszał. 

W tym momencie zarówno Soundgarden jak i Rage zostały reaktywowane. Na nowe Soundgarden czekam z niecierpliwością :D

2 komentarze:

  1. I teraz zamiast robić prezentację na zajęcia- słucham Audioslave'a ;) Zaczynam rozumieć Twoją fascynacje głosem Chrisa Cornella ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Prezentacja ma pierwszeństwo nawet przed Chrisem Cornellem:P Na żywo jest jeszcze lepszy - mistrzostwem jest piosenka Soundgarden - Beyond The Wheel w wersji live (a konkretnie to: http://www.youtube.com/watch?v=3Q4NUH5TXIY). Słychać tu chyba całą skalę jego głosu: od bardzo niskich, ledwie słyszalnych dźwięków do tak wysokich, że zastanawiałam się jak to możliwe. I ma się wrażenie, że śpiewa to bez wysiłku i nie potrafi fałszować:D Baardzo lubię jego wokal, chociaż nie jest u mnie na 1. miejscu:)

    OdpowiedzUsuń