piątek, 13 stycznia 2017

Aether - Tale of Fire EP

Największą przyjemnością z prowadzenia bloga jest to, że czasem mam okazję przedstawić twórczość młodych, utalentowanych zespołów. Robię to z prawdziwą przyjemnością, szczególnie, jeśli zaczynam słuchać i okazuje się, że trafiłam na prawdziwą perełkę. Mam ostatnio szczęście, ponieważ EP-ka, którą chcę dziś zaprezentować to już druga (po Open Access) świetna płyta od młodych artystów z naszego podwórka.

30 września światło dzienne ujrzało EP łódzkiego zespołu Aether pt. Tale of Fire. Płyta została nagrana w Gdańsku, w studiu Nova w sierpniu zeszłego roku. Zawiera cztery utwory, przy czym pierwszy (Elements) to dłuższe intro, płynnie przechodzące w kolejny utwór, Tale of Fire. Aether swoją muzykę określa jako epic melodic death metal czy też folk metal.

Zespół powstał całkiem niedawno, ale widać, że od początku mieli na siebie konkretny pomysł i każdy członek zespołu miał już wysokie umiejętności gry na instrumentach (i śpiewu/growlu). W życiu bym nie pomyślała, że jest to ich pierwsze wydawnictwo! Słuchając, zupełnie się o tym zapomina, bo wszystko jest tak dopracowane (wokal, instrumenty, teksty, produkcja!) jak w przypadku artystów mających na koncie kilka płyt i trochę sukcesów (w tym wypadku Wintersun czy Blind Guardian).

Intro przypomina muzykę z filmu fantasy - cudowny motyw klawiszowy, którego długo nie pozbędziecie się z pamięci. Ogólnie klawisze we wszystkich utworach to jeden z wielu atutów tej płyty: tworzą prawdziwie magiczną atmosferę. Pozostałe trzy utwory: Tale of Fire, Last Battle i Dreams zawierają wszystko, co najlepsze w gatunku melodeath/folk metal: bardzo dobry growl, melodie, solówki gitarowe, zapamiętywane melodie, teksty z elementami fantasy, o wojownikach, bitwach, wikingach, a także smaczki w postaci damskiego wokalu czy "pogańskich" bębnów.

Szczerze mówiąc, nie byłam pewna, czy płyta w ogóle mi się spodoba, bo death metalu słucham mało (jeśli już to właśnie melodeath czy folk metal), ale kolejny raz moje wątpliwości zostały rozwiane. Jak na płytę trwającą 17 minut jest tu magii i dobrego melodyjnego death metalu więcej, niż na niektórych płytach trwających 3 razy dłużej. Płyta kończy się zbyt szybko, słuchamy wciąż od nowa z tą samą niesłabnącą przyjemnością.

To, że polecam ten zespół, to za mało powiedziane - jest to obowiązkowa pozycja dla każdego fana melodyjnego death metalu i folk metalu!

Muzyki Aether możecie posłuchać na Spotify czy YouTube. Warto też śledzić profil zespołu na Facebooku, by być na bieżąco na przykład z koncertami ;)


1 komentarz:

  1. Płyta zasługuje na uwagę, ale zasługuje na nią również bardzo eleganckie wykonanie płyty! Naprawdę ten lisek robi wrażenie:)

    OdpowiedzUsuń